Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66444

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Piekielny hostel raz jeszcze. Dzisiaj z trochę innej strony - czyli jak sprzątać, żeby nie wydawać pieniędzy (według właściciela tegoż przybytku). Tutaj muszę zaznaczyć, że właściciel biedny nie jest, a jedynie skąpy, że aż piszczy.

1. Zarządzono wielkie mycie okien (hostel składa się z trzech pięter, co daje 43 pokoje gościnne + pomieszczenia gospodarcze, w tym dwie kuchnie). Do mycia dostaliśmy: wodę z denaturatem i octem, dwie miniaturowe gąbki kuchenne, tak wyświechtane, że podarły się na kawałki po przetarciu trzech okien, oraz stos gazet do wycierania. Gazet wyciągniętych z kosza na śmieci w holu, spomiędzy puszek po coli, opakowań po słodyczach i skórek z banana.

2. Sprzątanie w pokojach. Cytując midsommar: "Gąbka? To kosztuje!". Sprzątaliśmy więc wszystko (zaczynając od lustra, poprzez umywalkę, brodzik prysznica i kibel, kończąc na podłodze) użytymi przez gości ręcznikami i środkiem antybakteryjnym marki Tesco. Środek się kończy? Nie szkodzi - dolewamy 2/3 butelki wody i lecimy dalej, w końcu jakiś tam procent środka aktywnego jeszcze zawiera. Z muszli klozetowej cuchnie tak, że można się przewrócić? Domestos kosztuje, więc bierzemy "ciężki" wybielacz (thick bleach) i jedziemy, jedziemy! Co z tego, że potem w łazience można się potruć oparami chloru. Wybielacz się po jakimś czasie skończył, więc obecnie lejemy toalety pozostawioną przez gości niedopitą colą i spłukujemy.
"A ręczniki?" spytacie. A ręczniki po wytarciu podłogi szły sobie do prania, wysuszenia i siup na łóżka dla gości...

3. Jak łatwo się domyślić, ręczniki po pewnym czasie były już tak zajechane, że żadne odplamianie nie dawało rady. Zaczęło się więc codzienne zgłaszanie do właściciela, że nie mamy co dawać na łóżka (musieliśmy zebrać wszystkie brudne ręczniki z pokojów, wyprać, wysuszyć i dopiero wtedy mieliśmy co dawać). Dochodziło do takich akcji, że ręczniki ciągle mokre, a goście już nam zieją w kark, że nie mają ręczników - cóż zrobić, szły wtedy te niedoprane, które układaliśmy tak, żeby jak najmniej było widać plamy na pierwszy rzut oka. Dopiero, kiedy właściciel zobaczył, że na portalach bookingowych (rezerwacyjnych?) oceny czystości lecą na łeb na szyję, przestraszył się i kupił nam 30 nowiutkich, puchatych ręczników. Kosztowało go to całe 100 euro (przy braniu hurtem jest promocja, 3 ręczniki za 10 euro), a ja ucieszyłam się jak dziecko. ;) Do czyszczenia natomiast dostaliśmy kilka pościeli i prześcieradeł, których nie dało się już odratować, z łaskawym prikazem "możecie sobie pociąć na szmaty".

To tylko kilka przykładów galopującego skąpstwa naszego włodarza, starczyłoby ich jeszcze na dobre dwie historie. Jeśli jeszcze was nie zanudziłam, to opiszę pozostałe "genialne" sposoby oszczędzania. :)

hostel zagranica

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 524 (566)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…