Przeczytałam ostatnio dwie historie na temat nagród w szkolnych konkursach. Że zamiast pucharu, medalu, czy innej rzeczy coś wartej dla dzieciaka - same reklamowe gadżety. I to mi przypomniało kuriozalną, jak o tym dzisiaj pomyślę, sytuację!
W szóstej klasie szkoły podstawowej byłam przewodniczącą samorządu. Nie mieliśmy jako samorząd za wiele do roboty, raczej figurowaliśmy dla zasady, "żeby był", bez realnych możliwości zgłaszania naszych inicjatyw i pomysłów.
Pewnego dnia ja i koleżanka (zastępca) dostałyśmy jednak bardzo odpowiedzialne zadanie - przejść się w wolnym czasie po okolicznych bankach i popytać o gadżety reklamowe, które mogliby przekazać nam do szkoły na jakieś dni sportu czy coś w tym rodzaju. Wyobraźcie sobie - dwie dwunastolatki wchodzą do banku i proszą losowego pracownika o breloczki, długopisy, maskotki... Do szkoły... Na nagrody... Istna komedia.
PS Z tego co pamiętam Deutsche Bank dał nam takie fajne papierowe czapeczki. :D
W szóstej klasie szkoły podstawowej byłam przewodniczącą samorządu. Nie mieliśmy jako samorząd za wiele do roboty, raczej figurowaliśmy dla zasady, "żeby był", bez realnych możliwości zgłaszania naszych inicjatyw i pomysłów.
Pewnego dnia ja i koleżanka (zastępca) dostałyśmy jednak bardzo odpowiedzialne zadanie - przejść się w wolnym czasie po okolicznych bankach i popytać o gadżety reklamowe, które mogliby przekazać nam do szkoły na jakieś dni sportu czy coś w tym rodzaju. Wyobraźcie sobie - dwie dwunastolatki wchodzą do banku i proszą losowego pracownika o breloczki, długopisy, maskotki... Do szkoły... Na nagrody... Istna komedia.
PS Z tego co pamiętam Deutsche Bank dał nam takie fajne papierowe czapeczki. :D
szkoła konkursy nagrody
Ocena:
179
(187)
Komentarze